Miłe Panie i Panowie bardzo mili
dyskutować z Wami to nie lada gratka,
a wpadł oto mi do głowy
cud – paradoks naukowy,
taka oto ilustruje go zagadka:
Co by było, proszę Pani protokolant,
co by było, proszę Pana profesora,
gdyby jutro bladym ranem
wyszedł sobie Pan na ganek
i gdziekolwiek by Pan spojrzał – tam Przybora.
Pan Przybora jako hoża przedszkolanka
przez ulicę przeprowadza naszą dziatwę,
po sąsiedzku z Panem mieszka,
albo jako Siostra Czeszka
śpiewa bratnią pieśń o celach co niełatwe.
Pan Przybora ówże jako Książę Pepi,
Pan Przybora w Luwrze jako Wenus z Milo,
i to nie są żadne tricki,
to w historii dialektyki
pierwszy raz by wtedy jakość przeszła w ilość.
1978